wtorek, 11 listopada 2014

Jameos del aqua z Izą i powrót do Polski


1 kwiecień 2014 Wtorek

Łożko jest tak wygodne, że budzę się totalnie wypoczęty. Nie wiem w sumie czy to sprawa łóżka czy tej pozytywnej energii panującej w tym mieszkaniu, chyba tego i tego;). Gdy wstaję Iza podaje mi pyszne śniadanie. Mówi, że chce mnie zabrać przed moim wylotem do Jameos del Aqua gdzie, żyją w wodzie białe ślepe raki, które są żywymi dinozaurami bo są tak stare jak epoka dinozaurów. Przetrwały do dziś, tak więc zbieramy się i jedziemy, parkujemy auto na parkingu. Są tutaj tłumy turystów, a więc ustawiamy się w mega długiej kolejce, Iza stawia mi wejściówkę. Wchodzimy do jaskini , w środku jest mała restauracja. W niej widok na jamę z wodą. Po drugiej stronie ogromny tunel z krystalicznie czystą wodą. A w niej dinozaury!! Haha białe ślepe raczki z epoki dinozaurów, robie makro fotki. Nawet panujący tu tłum ludzi mnie nie rozprasza gdy skupiam się na podziwianiu tych prastarych stworzeń. Całe to miejsce to dom sławnego architekta Manrique. Jeśli dobrze pamiętam. Przechodzimy do miejsca z bialym pomieszczeniem z krzesłami z lamp. Blękitny basen znajduje się na zewnątrz. Jesteśmy potem w jaskiniowej sali koncertowej, coś pięknego. Wyżej u góry jest małe muzeum z fotografiami wyspy itp. Po zwiedzeniu całej Jameos del Aqua. Jedziemy w kolejne magiczne miejsce na plaże do Orzola. Byłem tutaj tylko przechodem;) piękne duże fale z widokiem na surferów za nimi widać wyspę La Graciosę. Iza mówi że jest tu jakaś plażowa jaskinia, szkoda że nie mam czasu na jej eksplorację.












Wracamy do jej mieszkania i posilamy obiadem. Ma również bardzo interesującą bilioteczkę książek. Coś tam wspomniałem wcześniej, że chcę kupić jeszcze prezent dla taty. Ona mówi abym wziął świetną książkę o lekarzu - neurochirurgu który przezył śmierć kliniczną "Dowód". Książka jest oczywiscie po Polsku. Nie no idealny prezent, dziękuję mojej przemiłej przyjaciółce. Ze względu na to, że wylatuje wkrótce do Ameryki Południowej, każe mi wybrać jeden z trzech kamieni pochodzących z Argentyny. Wybieram jeden z magicznych kamieni, może przyniesie mi szczęście gdy już będę w Ameryce. Jedziemy na lotnisko do Arrecife. Tam się żegnamy oczywiście jak z większością moich znajomych mamy kontakt facebookowo-telefoniczny. Dziękuję za spędzony czas i prezenty. Idę na lotnisko gdy Iza odjeżdza. Ogarniam tam moją bramkę do odprawy, oddaje plecak i czekam na mój samolot z Ryanair do Brukseli. Gdy wsiadam do samolotu, okazuje się być prawie pusty, mam wszystkie siedzenia od okna do okna puste! Ale wypas! Przez okno patrzę z góry na ostatni widok na wyspę Lanzarote prawie cała w chmurach, żegnając Kanary. Potem ok 22.00 jestem już w Europie na lotnnisku Charleoi. Odbieram mój plecak. Wychodzę z lotniska bo nie chcę mi się spać w tym hałasie, idę za lotnisko i znajduję miejsce z trawą koło jakiegoś domku i tam rozbijam namiot. W nocy marznę tutaj trochę, chyba odzwyczaiłem się od chłodnych kwietniowych temperatur panujących na północy Europy. Rankiem gdy się budzę jest jeszcze chłodniej, idę na stację benzynową po spakowaniu namiotu i podziwiam piekną zieloną trawę i drzewa wypuszczające listki. Poraz drugi przeżywam wiosnę, niedawno w lutym na Kanarach a teraz po raz drugi na Europejskim kontynencie. Dwie wiosny w Ciągu jednego roku, coś pięknego;)   







W końcu wychodzi słońce i grzeje trochę, jak dla mnie po tak gwałtownej zmianie klimatu to panuje tu zima a nie wiosna. Zabieram się za czytanie książki którą dostałem od Izy. Kładę się na zielonej trawie i czytam, nade mną przelatuje pełno samolotów lądujących na lotnisku. Mój samolot do Warszawy mam dopiero o godzinie 17.40. Tak więc w sumie spędzam cały czas na pochłaniającej mnie książce. Na lotnisku, okazuję moje wydrukowane bilety, oddaje plecak. Następnie słysze już tutaj rozmowy mnóstwa Polaków czytając książkę i oczekując na samolot. No to lecim, samolot odrywa się od ziemi i już nie długo na Mojej Ojczyźnie - Ziemi Polskiej. Ludzi w samolocie jest full, a więc nici z leżenia na fotelach tak jak to mialo miejsce gdy leciałem z Kanarów. Przed godziną 19.00 samolot ląduje na lotnisku w Modlinie. Pierwszy zapach jaki czuje to od wypalanych traw. Jestem szczęśliwy bo po 10 miesięcznym podróżowaniu jestem spowrotem w Polsce. Odbieram mój plecak który wyjeżdza jako pierwszy. Przepakowuje go i zakładam na plecy. Teraz muszę dostać się do Warszamy na na Swiętokrzyską gdzie o 23.00 mam mojego Polskiegobusa do Wrocławia. Jadę na mieszkanie do mojej studiującej tam kochanej siostry;). Wychodzę z lotniska, już mi proponują kosiczne ceny za przejazd. Dziękuję pięknie i pytam o jakieś tańsze autobusy z Modlina. Co tam busy, idę na parking w poszukiwaniu stopa, udaję mi się po 10min złapać faceta który jedzie do Centrum. Idealnie! Wsiadam do czarnego Mitsubishi Outlandera i śmigamy, ogarniając z jego gpsa na komórce gdzie jest ten przystanek. Facet zawoził swoją żonkę która leci sobie do koleżanki do Londynu. Dojeżdzamy na świetokrzyską, tam wysiadam , patrze Lidl! No a że mam w portfelu 40zł które podróżowały razem ze mną to idę na zakupy. Napój, snikersy i czekolada i ciastka o to co kupuje po powrocie do PL.

Następnie ogarniam mój dworzec autobusowy. No ale teraz przydałoby się coś zjeść. Tak więc wędruję na drugą stronę ulicy do pizzeri "Biesiadowo". Zamawiam 32cm pizzę ze szppinakiem. Najlepsze jest to, że przyleciałem do PL , A obok przy stoliku słyszę rozmowę po Hiszpańsku, zagaduję po Hiszpańsku więc. Przylecieli tutaj z Madrytu na wymiane studentów. Rozmawiamy sobie chwilę, następnie dostaję moją pyszną pizzę, czując się jak w jakiejś Hiszpańskiej restauracji. A miało być typowo Polskie Biesadowo;). Korzystam z wifi w restauracji. Potem z pełnym brzuchem idę na dworzec Młociny a tam siedząc na posadzce czekam w środku budynku bo na zewnątrz pizga jak w Kieleckim.Czekam więc na dworcu  Wszyscy w zimowych czapkach prawię, tyklo ja w moim Indiana Jhonsowym kapeluszu. Podjeżdza mój autobus , okazuje mój bilet za 20zł, ładuje plecak. Siadam na czerwonym skórzanym fotelu z pasami bezpieczeństwa. Co najlepsze mam tutaj dostęp do darmowego wifi. Autoban na wypasie totalnym i to za grosze.


Budzę się we Wrocku o 5.00 wędruję teraz na tramwaj, dojeżadzam na Rosewelta czy jak jej tam. Idę na mieszkanie i witam się z moją kochaną zaspaną siostrą <3. Ja jestem zajechany po podróży , a więc prysznic i w kimę. Rano budzę się i ze ściany wita mnie pięknie uśmięchnięta Marlyn Moonroe;) Hola Bella! Jem śniadanko,  Agata ma dziś egzamin a więc jedziemy pod jej  Uniwersytet Medyczny. Tam czekam na nią nad Odrą trzymając kciuki. Potem Agata zawozi nas do Bielawy. Jest czwartek 3 kwietnia 2014 - Jestem w domu ;). W progu witam się z moim tatą, witamy się długo i mocno. Miłą niespodzianką tort z okazji powrotu. Wieczorem witam się z moją mamą po powrocie z pracy. Wszyscy zadowoleni z mojego powrotu. Jeszcze nikt nie wie nic o moim sekretnym bilecie do Ameryki Południowej.  

Krótki pobyt w Polsce i przygotowania do wylotu do Ameryki południowej

Czas w kraju spędzam na rozmowach z rodziną, spotykam się z moimi znajomymi min. Z moim przyjacielem Andrzejem , odwiedza mnie. Gadamy mnóstwo, oraz gramy na xboxie w naszego Epickiego Bordelands 2. Następnie wpada do mnie mój przyjaciel z ktorego poznałem na Teneryfie - Kamil. Spędza u mnie kilka dni, jedziemy też na Ślężę na tripa. Pożyczam mu książki przed jego odjazdem do Bytomia. Odwiedza mnie również kolejny przyjaciel Adam z Wrocławia z którym nie widziałem się kupę czasu. Wybieram się również na rowery z moimi przyjaciółmi Damianem i Martą, uderzamy przez góry aż do Radkowa, wracając przez Srebrną Górę. Spotykam się z moją koleżanką z Bielawy Sylwią, jedziemy na mini tripa do Zagórza. Jadę również do Nysy spotkać się z moją koleżanką Ulą. Do tego poza tym sam również jeżdzę na moim kochany rowerze moimi trasami. Poinformowałem również moją rodzinę o moim wylocie do Ameryki Południowej. Oczywiście wszyscy posmutnieli bo chcieliby mnie zatrzymać w Polsce. Ja muszę natomiast zrealizować mój pierwotny plan zwiedzenia Ameryki płd.

Wpadam z wizytą do moich  przyjaciół Remika, Eli i Andrzeja. Rozmawiamy długi czas, poza tym rozgrywamy z Andrzejem partie legendarnego Tekkena 5 oraz pokonując kolosusy w grze Shadow of the Colosus na moim playstation 2 <3. Pomagam mu również w zakupie aparatu kompaktowego, bo również tak jak ja na dniach wyrusza w podróż do Norwegii. A miałem ja tam być tego lata:) 

Święta Wielkanocne i przygotowania

Spędzam święta bardzo miło z całą moją rodziną opowiadając o podróży po krótce. Zajadam się mnóstwem pysznych potraw ze świątecznego stołu. Dziękuje serdecznie Babci za kutie z Bożo Narodzeniowego stołu, którą zjadłem na Kanarach. Potem nastaje dla mnie czas przygotowań. 10 maja mam wylot z Malagi do Madrytu i z Madrytu do Sao Paulo w Brazylii. Kupuję bilet lotniczy Wrocław - Malaga na 9go maja.Ogarniam trochę informacji. Następnie robie zakupy, kupuję nową matę samopompującą na allegro. Wojskowy filtr do uzdatniania wody, nowy identyczny jaki mam ale już w złzm stanie, namiot fjrojd nansen Lima II. Do tego nowy telefon, tym razem smartfon samsunga do kontaktu internetowego(skype itp). Dodatkowo zamawiam w Czechach duży 100l plecak - Pinguin, bo tutaj w Polse na necie nawet nie ma za dużo 90tek a już nie wspominając o większych. Poza tym w Polsce są o wiele droższe niż te w internetowych Czeskich Sklepach. To samo dotyczy śpiwora firmy Husky, chcę kupić model Enoy -26 stopni Celcjusza na Patagonię do której mam zamiar się udać w Ameryce. Zamawiam sprzęt w Czechach tuż przy granicy, następnie któregoś dnia jadę wraz z rodzicami i odbieram zamówiony ekwipunek. Nabywam nową kurtkę przeciwdeszczową oraz nowe trekkingowe buty Hiszpańskiej markh Chiruca w Factory Outlet we Wrocku. No to mam chyba wszystko, jestem gotów na kontynuację mojej podróży. Lecę podbijać Świat ! Lecę do Ameryki Południowej bez jakiego kolwiek planu! Wiem tylko że chcę zobaczyć dzikią i przepiękną Patagonie i Lodowiec Perito moreno.

Przychodzi czas pożegnań z moimi Babciami i Dziadkiem którzy chyba najbardziej przeżywają mój ponowny wyjazd z Polski. Żegnam się z rodzicam i siortrą oraz znajomymi dziękując za spędzony krótki cza tutaj w Kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz