środa, 2 grudnia 2015

Praca w Stolicy Kostaryki i Wyjście z Matrix


25 Października - 16 Listopada 2015

Zostałem przyjęty do domu moich znajomych u których już wcześniej mieszkałem przez okres 3 dni. Po zapytaniu Ricardo czy mógłbym przeczekać u nich na odebranie przesyłki z Polski mój przyjaciel bez najmniejszego problemu zaoferował mi pomoc. Aktualnie jestem więc "zameldowany" w małym miasteczku Santa Elena w prowincji Heredia które znajduje się 13 km od stolicy Kostaryki czyli miasta San Jose. W domu jestem z rodzicami Ricardo czyli Rosą i Mario oraz gromadką psów przygarniętymi z ulicy.

Postanowiłem wykorzystać ten czas oczekiwania na przesyłkę i udać się do centrum miasta aby dorobić sobie trochę jako uliczny artysta i pograć na moim instrumencie - drumli.
Pożyczyłem od Rosy małe składane krzesełko, na kartonie napisałem cel zbiórki pieniędzy co zawsze pomaga bo ludzie wiedzą na co zbierasz a tak to myślą, że zapewne na alkohol czy narkotyki. W tym przypadku napisałem to samo co wcześniej na Wyspach Kanaryjakich "para tiquete de avion - na bilet lotniczy" i zabrałem spod sklepu kartonik po butach do którego ludzie będą i wrzucać pieniążki.

Gdy dojechałem już do centrum miasta jakoś przed 8;00 Zacząłem szukać dobrego miejsca z dużą ilością przechodniów i padło na uliczkę kolo urzędu pocztowego prawie na samym rogu z "avenida central" prowadzącą aż do plaza de la cultura. Zastanawiałem się czy nie rozstawić się tam czasemb ale jednak jakoś zrezygnowałem bo za dużo ludzi i szumu a grając na tak cichym insteumencie jakim jest drumla raczej nikt na to by nie zwrócił uwagi.


Pod koniec Drugiego dnia grania na drumli niestety insteument nie wytrzymał i pękł.... :/
Problemem drumli jest to, że blaszka metalowa która odpowiada za dźwięki jest bardzo delikatna i przy tysiącach intensywnych ruchów w pewnym momencie nie wytrzymuje. Tym samym pożegnałem się z moim instrumentem ale udałem się do sklepu muzycznego i kupiłem małą plastykową okarynę przypominającą tą z gry "Zelda" za którą zapłaciłem 3000 kolonów czyli jakieś 20zł.

Przeniosłem się po ok dwóch dniach w miejsce na róg pod sklep "Arenas" dlatego iż w poprzednim miejscu osoby mijały mnie za plecami a teraz siedzę przy samej wystawie sklepu także nikt już nie mija mnie z tyłu.

Poznałem nowych znajomych ze sklepu z ubraniami którzy są bardzo zaciekawieni moją podróżą.

 Gdy gram na okarynie potężna ilość osób się do mnie uśmiecha i po chwili zatrzymuje i wrzuca pieniążki. Ciągle słyszę po Hiszpańsku jak przechodzące kobiety i dziewczyny mówią "ale przystojny.... ale piękne oczy..." uśmiechają się do mnie i oglądają za mną i ja za nimi. Nie ma co ukrywać ale tutaj w Ameryce południowej wszystkie dziewczyny kochają obcokrajowców a w szczególności blondyna z zielonymi oczami i w kapeluszu ;).

Teraz wiem, że chyba nie ma lepszej roboty jak granie na okarynie od godziny 8;00 do 16:30 i podziwianie tłumów prześlicznych latynosek które w dodatku Cię uwielbiają i się uśmiechają ponętnie.

Pełno osób również się pyta mnie czy mnie okradli czy coś? Ja oczywiście odpowiadam że nie ale iż podróżuje od prawie 2 lat i 6 miesięcy autostopem i aktualnie zbieram na bilet lotniczy. A gdzie? Niech to na razie pozostanie tajemnicą.

Ludzie są zachwyceni i podaję im również adres mojego bloga aby mogli poczytać i obejrzeć po przetłumaczeniu na język Hiszpański.

Podczas grania na prawdę można poobserwować ludzi, tysiące osób w przeróżnych strojach, z różnych kultur. No i te dziewczyny które są tak piękne iż czasami muszę wziąć głęboki oddech i wypuszczać długo z płuc. Odnośnie kobiet to chciałem napisać iż jak dla mnie są ideałem bez obrazy dla Europejek i Polek. Kobiety mają tutaj ogromne piersi co jest na porządku dziennym,kształtne pupy i śliczne twarze z prześlicznym uśmiechem. Są zadbane i pięknie ubrane i super gorące. Tak więc jeśli jesteś Polakiem czy Europejczykiem o blond włosach to wpadaj do Ameryki Łacińskiej ;).

Mój znajomy ze sklepu - Alejo wymyślił zarąbistą nazwę odnośnie mojego zarobku na ulicy porównując to do znanej serii gier "Payday";). Każdego ranka mówiąc "Hoy payday madafaka"!!

31 października oczywiście też grałem i jakoś nie było dużo Halloweenowych przebierańców chadzających po ulicach. 

Paliłem też święte ziele i przyszła wola aby spisać to o czym już wcześniej wiedziałem ale jakoś nie było okazji do napisania tego. A jest to co już wcześniej opublikowałem na moim facebooku;


Gram na drumli i zbieram hajs :)

gra na okarynie czyli Zelda w lesie

takie perfumerie gdzie sprzedaje się podróbki :)



"Wyjście z Matrix i osiąganie marzeń"

Na początku chciałem napisać iż za pewne znajdą się osoby które skrytukują to co zaraz napiszę oraz te które się z tym zgodzą w pełni, takie które na ten temat zaczną myśleć i rozważać oraz może nawet takie które już po tym nie będą chciały utrzymywać kontaktu.
Wszystko co tu napisałem nie ma na celu nikogo urazić a wręcz przeciwnie robię to w celu wyrażenia swojego poglądu na pewne tematy i z czystej intencji pomocy dla wszystkich którzy zechcą ją przyjąć.

Zapraszam do komentowania.

Żyjemy w społeczeństwie w którym jesteśmy kontrolowani przez rząd. Działamy jak roboty które są maszynką do robienia pieniędzy. Media takie jak telewizja i internet zmieniające i programujące nas tak jak to nam przekażą. Ograniczając nas np. Przepisami ruchu drogowego który kradnie nam czas z naszego życia. Podróżuje już półtora roku po Ameryce południowej i w każdym z tych krajów ludzie gdy światło zmienia na czerwone i już nic nie jedzie przechodzi na czerwonym nawet jeśli coś jedzie blisko też przechodzi przez uicę.Najlepsze jest to, że policja stoi po drugiej stronie i nic sobie z tego nie robi.
 Nie działa zupełnie zasada pierszeństwa prawej strony i każdy wyjeżdza jak chce. Ludzie są tutaj zmuszani do myślenia gdy chcą przejść przez ulicę czy prowadzić samochód. Jest to młoda kultura i nie dosięgnęła ich jeszcze tutaj tak bardzo sfera konsumpcji i przepisów oraz robotyzacji naszych umysłów. W Ameryce płd zwłaszcza od Peru w górę aż do Kostaryki gdzie aktualnie przebywam, legalnie sprzedaje się pirackie kopie filmów, gier i muzyki co w Europie jest nie do pomyślenia i grozi za to więzienie. Tutaj każdy i wszędzie piraci i jest wolnym człowiekiem i nikt go za nic nie ściga. Jest bida i trzeba jakoś zarabiać sprzedając piraty czy to cukierki na ulicach oraz podróbki elektroniki, ubrania itp. Aktualnie pracuję na ulicy z muzyką grając na okarynie i w tym kraju policja tylko ściąga z ulicy handlujące osoby. Mnie jako ulicznego artystę Policja mija przechodząc obok jakoby mnie w ogóle nie widzieli nie to co mamy w Europie.

Gdy pracujemy na czarno i podatków nie płacimy to przecież rząd nie ma zaraz pieniędzy i grozi nawet za to areszt czy problemy artystów z graniem na ulicy. Tutaj totalna swoboda. Ludzie przyjaznie się do Ciebie uśmiechają i dobrze Ci życzą.
Jeszcze mi się nie zdarzyło podróżując przez ten czas aby popatrzeć się na przykład na kogoś i usłyszeć "na go się gapisz? Chcesz wpierdol "? Nie udało mi się dostrzec tej agresji bijącej  z oczu ludzi i wiecznego szukania bójek i problemów czy dostrzec mnóstwa alkoholików.

Ta kultura nie jest zatruta i przepełniona nienawiścią i przemocą do drugiego człowieka czy maltretowania zwierząt. Latynosi to gorący ludzie o gorących sercach zawsze idący z pomocą. Ameryka Środkowa i Południowa to być może ostatni bezpieczny ląd na naszej planecie gdzie aktualnie nie panują żadne wojny pomiędzy krajami. Są wbrew pozorom jednymi z najbezpieczniejszych krajów do podróżowania ale tylko jeśli będziemy uważać. Jest tutaj bieda niesamowita ale to bardzo często bieda czyni z ludzi szlachetnych dlatego mieszkałem z indianami Quehua u 5 Różnych rodzin które zaprosiły mnie do swoich domów i traktowały jak członka rodziny pomimo braku warunków sanitarnych we wnętrzu domu wszelkie sprawy trzeba było załatwiać na zewnątrz i myć się wodą z wiadra czy ze szlaucha.

Wszystkie z tych rodzin były biedne niektóre miały internet niektóre nie. Rodziny w Peru przeważnie mieszkają w domach z pustaków w stanie surowym aby uciec od płacenia podatków a w wysokogórskich Andyjskich wioskach z błotnych bloków ! Ludzie nie mający prawie nic i żadnych materialnych dóbr a dających tyle dla innych a w szczególności wędrownika którego zupełnie nie znają.

Odbieramy różne telewizyjne bzdury i informacje które większość z nas uznaje za prawdę wzorzec w przebiegającym życiu. Modele i schematy życia które prowadzimy są oparte na silnym fundamencie konsumpcjonizmu i to praktycznie nie ustającego. Mieć więcej i co raz więcej i tak generalnie przez całe nasze życie aż do emerytury bo przecież chcemy sobie zapewnić bezpieczeństwo. Skoro jesteśmy tak bardzo szczęśliwi to czemu wiecznie narzekamy, że tylko ciężko pracujemy od weekendu do weekendu i nie mamy na nic czasu i brakuje nam gotówki czy zdrowia?? Tu teraz trzeba byłoby się zastanowić skoro narzekamy na te rzeczy  to chyba coś tu nie gra i nie jesteśmy tak szczęśliwi jak byśmy chcieli no bo tego czasu wciąż brak.

 Chcemy podróżować, chcemy mieć czas i chcemy być wolni i tworzymy marzenia i chcielibyśmy je spełniać a jednocześnie boimy się opuszczenia "bezpiecznej strefy" konsumpcjonizmu która niczym matka małe dziecko karmi nas z cycka mlekiem i czujemy się złudnie najedzeni i bezpieczni. Skoro mamy jakieś marzenie to nie odrzucajmy go na bok ciągle powtarzając "a to nie teraz może któregoś dnia zrobie to i to i pojade tam i tam" , "fajnie byłoby gdyby ...., ale nie przecież to nie możliwe, trzeba wrócić do rzeczywistości". Rzeczywistość jest tylko taka jaką sobie sami stworzymy.

Nie chcę tutaj pisać aby nie pracować bo jeżeli ktoś ma jakieś marzenie to zrealizowania to musi bardzo często na nie też zarobić i wcale nie musi to kosztować fortuny czy nie wiadomo jak długiej pracy. Ja pracowałem ostatni miesiąc na budowie za 500 zł za 6 Dni pracy po 11 h dziennie a teraz grając na okarynie przez ostatnie 7 dni 2000zł! Tak grając sobie na ulicy po 8h dziennie i wygodnie siedząąc na krzesełku.

 Nam się tylko wydaje, że na podróże trzeba mieć niezliczoną ilość gotówki. Realia są zupełnie inne bo podróż taka jak autostop to droga do spełniania marzeń podróżniczych za grosze i każdy autostopowicz dobrze wie o czym mówię. Nie tylko autostop można rowerem, można pieszo oraz samolotem kupując bilet w jedną stronę bez tych całych hotelowych bzdurnych ofert za tysiące. Wtedy mamy wolność wyboru i zwiedzania, śpimy gdzie chcemy i jemy co chcemy np. Pyszne lokalne dania danego kraju a nie jedzenie hotelowe typu all inclusive. Lecz po co ograniczać się do krótkich wakacyjnych podróżych jeśli możnaby tak było zrobić wielką podróż na przykład dookoła świata.

No nie ma nic prostrzego tylko na początku trzeba przełamać swój strach opuszczenia matrixa. Strach przed nieznanym i tym co nam wmawiano i pokazywano w mediach, że kogoś tam zabili czy okradli. To, że kogoś tam i gdzieś to nie oznacza iż Ciebie też to spotka bo każdy z nas jest inny i to że jakiegoś turystę zabili czy porwali to dlaczego miałoby Cię to samo spotkać? Może szukał narkotyków, może prowadził ciemne intersy z mafią albo kradł czy robił cokolwiek innego ze złych rzeczy trafiając na tarapaty. Znasz tego człowieka? Nie znasz. Jeśli Ty nie będziesz szukał kłopotów i utrzymywać optymistyczny stan umysłu i wiarę w siebie, czynić i życzyć innym dobrze nic złego się nie stanie. Jaką energię wysyłasz taka sama do Ciebie wraca.

 Wracając do spełniania marzeń to gdy pojawi nam się jakieś marzenie w głowie to powinniśmy częściej o tym myśleć i najlepiej minimum 30 min każdego dnia tworząc sobie wizualizajcę naszej osoby w przyszłości która dane marzenie już zrealizowała i się nim cieszy. Ważne jest aby dziękować za to iż to już się wydarzyło. Czuć zapach np. Plaży czy jakiegoś innego miejsca i to szczęście nas ogarniające. Można sobie po zamknięciu oczu wizualizować drugą osobę np. Gdy zachorowała nieszczęśliwie i wyobrażać sobie ją w stanie uzdrowienia czy wyzdrowienia i najlepiej polecić jej to samo aby sobie praktykowała. Można zastosować również niniejszą technikę w celach zarobkowych czy zmiany stylu życia na jakie chcemy. Więcej informacji na ten temat znajdzie się w książce "Sekret" autorki Rhonda Byrne. Oraz pod hasłem "Autosugestia" dr schultza.

Jeśli nie chcemy narzekać to weźmy sprawy w swoje ręce i zacznijmy zmieniać nasze życie bo jeśli my tego nie zrobimy to nikt za nas tego nie zrobi.

No ale ten czas przecież nie ma tego czasu. Jak go znaleźć? Bardzo prosto można zarezerwować sobie ok 30 minut dziennie na taką właśnie wizualizajcę siebie iż mamy dużo czasu i jesteśmy super szczęśliwi. Praktykować po 15 min (a najlepiej ile się da nawet godzinami) codziennie rano i wieczorem przebywając w zupełnej ciszy i spokoju kontrolując swój oddech przez krótsze zaczerpnięcie powietrza i po przez jak najdłuższe wydychanie i skoncetrować tylko na tym i nie myśleć najlepiej o niczym. Jak już myśleć to o ogarniającym nas szczęściu i można stosować wizualizacje na temat marzeń o której wcześniej pisałem. Organizm zacznie się uspokajać i wyciszać i odstresowywać. Więcej można sobie poszukać na internecie na temat jogi i technik oddychania. Każdy z nas jest w stanie znaleźć czas ale wiadomo iż niekiedy trzeba z czegoś zrezygnować coś poświęcić jakiś ukochany serial czy teleshow. Sami wybierzmy co jest dla nas ważniejsze : Strata czasu w postaci telewizji czy gier komputerowych czy poważne zmiany dotyczące naszego życia. Zauważmy, że nawet jadąc np. Autobusem często gramy w coś na telefonie czy tego typu rzeczy. To przecież zabiera czas a może warto było go zamienić na wizualizację o naszych marzeniach czy poczytać jakieś na prawdę wartościowe informacje?

Ale do zrealizowania naszych marzeń najczęściej trzeba wyjść z systemu matrix aby mieć jeszcze więcej czasu na myślenie o ich realizowaniu.Dam tutaj taki przykład dla tych którzy są wierzący lub nie.

Większość z nas dobrze zna hitowy film" Incepcja" Nie jest to żadne science fiction lecz prawda tak samo jak film matrix. Film opowiada o kontrolowaniu snu odsyłam do "świadome śnienie" które jest możliwe ale wymaga jak każda rzecz praktyki.

 Każdy z nas śni i gdy już w takim śnie się znajdujemy nie mamy zielonego pojęcia iż istniejemy w naszym obecnym życiu Do momentu gdy się budzimy. Dziwne nie? Żyjemy tylko w tym śnie nasza świadomość nie jest w stanie się przebić do rzeczywistości w której się obecnie znajdujemy. No fajnie obudziliśmy się ale nagle się okazuje, że to nie koniec i dalej jesteśmy w śnie i budzimy się po raz kolejny wracając do naszej rzeczywistości. Sen w śnie a to Ci niespodzianka! Wielu z nas nie wierzy w życie po śmierci ale co jeśli umierając obudzimy się w zupełnie nowej i lepszej rzeczywistości w innym wymiarze a ten tylko uznając za kolejny sen. Zaliczając do potrójnego snu i ponownie się budząc."Potrójny sen miałem ale jaja !;) był taki długi i fajny". Bądźmy świadomymi ludźmi.

Zastanówmy się czy słynny bączek z filmu Incepcja będzie kręcił się w nieskończoność czy też w końcu się zatrzyma? Myślę że warto się nad tym chwilę zastanowić.

 Wszędzie już dookoła w świecie nauki i astronomii trąbi się o kolejnych wymiarach, wszechświatach i rzeczywistościach równoległych. Co to oznacza? A to iż powoli nauka pokrywa się z religiami co mnie cieszy iż rzeczy z różnych  religii znajdują swoje potwierdzenie w nauce. Np. Ostatnio udowodniono już naukowo iż świadomość człowieka może istnieć po śmierci!! Słynna "śmierć kliniczna "to już fakty. Polecam świetną książkę "Dowód" lekarza neurochirurga który kiedyś sam srogo zaprzeczał takiemu zjawisku dopóki sam nie uległ wypadkowi.

Tak jak pisałem czas jest kluczem do sukcesu bo ma się go więcej na osiąganie swych marzeń zaczynając codzienną praktykę i wizualizację wyobrażając sobie że nasze marzenia już się zrealizowały iż już ich doświadczyliśmy i jesteśmy szczęśliwi.

Co by się stało gdyby wszyscy zaczeli żyć marzeniami? A to iż na ziemi zapanowałby ponownie Raj czy takzwany Bilblijny Eden.

Co by się stało gdyby ludzie przestali pracować np. Jednego dnia 4 miliony Polaków lub ludzi z innego dowolnego kraju zmówiłoby się i rzuciło pracę w celu rozpoczęcia podróży autostopem na niewiadomo jak długi okres czasu?Nasz rząd by oszalał i nawoływał do powrotu, znajomi i rodzina też. Banki straszyły stratą gotówki na kontach bankowych, rząd obniżeniem minimalnego wynagrodzenia za pracę. Zapanowałby chaos w celu przywrócenia systemu "bez pracy nie ma kołaczy" systemu Pana i władcy. Bo oni nie chcą abyście wyszli z Matrixa oni chcą abyście w nim trwali i napędzali niewolniczą machinę konsumpcjonizmu. Bo ciągnące z nas wampiry energetyczno - materialne tak z nas właśnie się nami żywią co bardzo ale to bardzo ciężko nam dostrzec ale oni żywią się każdym z nas. Wysysając energię z nas do oststniego naszego dnia i siedzą oni na wysoko postawionych pozycjach w rządzie, finansach i urzędach.

Tylko wystarzczy pomyśleć przez chwilę. Czy te 4 miliony ludzi rzucający swoje prace tego samego dnia wyruszający spełniać swoje marzenia i je osiągając byliby nieszczęśliwi czy Ci z Panowie i władcy z rządu którym teraz zabraknie do zakupu najnowszego modelu auta no bo nie będzie tych milionow z podatków co odczuliby srogo. Pieniądze przecież są drukowane i jakby ich zabrakło to czemu nikt ich by nie wydrukował? Oznacza to iż istnieją zatajone motywy naszej pracy przez całe życie. Ciągną oni z nas nie tylko materialnie ale też energetycznie czego nawet zazwyczaj nie zauważamy. To oni mają śliczne twarze, białe zęby i bogactwa żyjąc w dobrobycie. A my? wyniszczone ręce, zmarszczki, stres, depresję, brak pieniędzy i czasu - czasu na życie!

To od Ciebie zależy jaką pigułkę wybierzesz czerwoną czy niebieską a leży ona w zasięgu Twojej ręki wystarczy przełamać strach znaleźć czas na medytację i po nią sięgnąć zaczynając żyć marzeniami wychodząc poza szklaną kopułę i dostrzec prawdę. "Wybraniec" jest w każdym z nas trzeba go tylko w siebie odkryć ,być tego świadom i działać ;).

 Od buntownika dla buntowników, od marzyciela dla marzycieli, od podróżnika dla podróżników, od wolego człowieka dla wolnych ludzi, od zwykłego człowieka dla zwykłych ludzi ;)
                           Pozdro

Ps. Ktoś mi wcześniej napisał w komentarzach iż samo myślenie nie wystarcza a więc postanowiłem i na to odpowiedzieć.
"Dokładnie czasami same myślenie nic nie zdziała bo nasz umysł w codziennym działaniu funkcjonuje na falach beta. Podczas gdy mózg pracuje na falach alfa i theta jest zdolny do pełnego skupienia na jednym ciągu myślowym a nie jak w codziennym życiu ma miejsce tysiące różnych myśli każdego dnia. To jak mamy się skupić na tym naszym marzeniu skoro umysłem uciekamy w tysiące różnych kierunków. To tak samo jakbyśmy chcieli iść na szczyt jakiejś góry czy gdzie kolwiek tysiącami różnych ścieżek jednocześnie. Jest to nie wykonalne dobrze o tym wiemy. To samo jest z marzeniem. Dlatego właśnie pisałem o technikach wizualizacji marzeń które się już spełniły a nie spełnią. Jakbym miał ująć to co wcześniej pisałem w punktach to było by tak.

1. Rezerwacja czasu
2. Zmiana żywności i wysiłek fizyczny czy ćwiczenia jogi każsego dnia
3. Medytacja i kontrola oddechu
4. Można się wspomóc dzwiękami w mp3 tzw. Typu "music for meditacion "czy np. Autorki Kelly howell lub coś w stylu brain wave generator (medytacja właśnie wprowadza mózg w zakres fal alfa theta i delta tak samo jak te genialne mp3 - myśle że skoro mamy technologię na takim poziomie i wybitnych ludzi to należałoby z niej skorzystać)
4.praktykować jak ktoś może to pół godziny, godzina a nawet kilka godzin każdego dnia.
5. O działania nie musimy się martwić bo same przyjdą ;)

Napiszę tutaj o moim przykładzie. Otworzyłem pewien biznes i nie było zbyt wielu klientów, siedząc w przrwach zacząłem czytać o żywności i rozwoju duchowym. Stworzyłem marzenie aby podróżować i wizualizowałem je każdego dnia. Co nastąpiło? Po trzech miesiącach intensywnej medytacji miałem jeden telefon. Byli to moi znajomi z gimnazjum z którymi nie rozmawiałem ok pół roku i zapytali co u mnie słychać a potem powiedzieli iż planują rowerową wyprawę przez całą Polskę nad Morze Bałtyckie. Za trzy miesiące wyruszyliśmy i przejechaliśmy. Od tego wszystko się zaczęło. Potem stworzyłem kolejne marzenie oparte na wielu Podróżach rodaków autostopem dookoła świata. Aktualnie jestem w podróży od 2,5 roku najpierw Europa,Ameryka Płd. A teraz jestem w Ameryce Środkowej w Kostaryce. 

Już niejednokrotnie będąc w podróży myślałem tylko o znalezieniu pracy a jak zawsze wyszło tak iż nie szukałem a sama ona do mnie przyszła. I jakoś nie ruszałem dupy aby ją znaleźć ale za to przeżywałem nieziemskie wysiłki podczas wędrówek wysokogórskich w Andach. Tak jak więc widać można. A na zakończenie książka którą polecam o wizualizacji marzeń i ich szybkim spełnianiu. "Sekret "Rhonda Byrne.’'

Pozdro








1 komentarz: