23 - 24 Wrzesień 2015 (ostatnie dni Fortuna)
Szykuję się do do opuszczenia tego
turystycznego miasteczka w którym spędziłem czas od 18 sierpnia. 25 września
kończy mi się pobyt w moim hosteowyn pokoju a chcąc zostać dłużej musiałbym zapłacić
kolejne 50 czy 60 tysięcy kolonów czyli 434zł czego czynić zamiaru nie mam ponieważ
nie ma klientów na masaże a pracę w restauracji zakończyłem po 9 dniach od
rozpoczęcia tak jak wcześniej pisałem. Skontaktowałem się natomiast z moich
znajomym Santosem który zaproponował mi tą pracę na budowie w miejscu gdzie
znajdują się pola uprawne z ananasami i przyjedzie po mnie tutaj 25go czyli za
dwa dni. Czas ten wykorzystałem oczywiście na spisywanie wspomnień na bloga i
ogarnianie filmów na youtube.
25 - 27 Wrzesień 2015
Po południu ok 16 przyjechał po mnie Santos
i po przywitaniu pojechaliśmy jego autem do pobliskich barów gdzie piliśmy
piwka a potem na plantacje ananasów którą odwiedziłem już wcześniej przyjeżdzając
tu z nim pierwszego dnia gdy go poznałem. Weszliśmy do parterowego budynku dla
pracowników gdzie dostałem pokój z piętrowymi łóżkami dzielony z tym Nikaraguańczykiem
którego też znam z pierwszego dnia. Poszedłem tylko wziąć prysznic i poszedłem
od razu spać bo byłem bardzo pijany po tych licznych piwach.
Rankiem następnego dnia obudziłem się z
potężnym bólem głowy i totalnie źle się czując.
Wyjeżdzając z miasteczka Fortuna
postanowiłem nie robić więcej dwóch rzeczy (nie pić oraz nie jeść mięsa) na to
pierwsze się skusiłem ale teraz mnie utwierdziło to tylko w przekonaniu do tego
aby zaprzestać. Co do mięsa to czytałem wiele informacji na ten temat i zgadzam
się z tym co napisane zostało w pewnym rodzaju źródle iż spożywane przez nas
mięso to nic innego jak żywienie się zwłokami! Zwłoki te zapakowane pięknie i
błyszczaco w postaci kiełbasek czy szynek oraz innych cudów sprawiają wrażenie
świeżego oraz ludzie kupujący mięso myślą iż zwierzęta które były zabijane
odeszły z tego świata w bezbólowy sposób - Nic mylnego ! Zwierzęta są dosłownie
torturowane, są podcinane im gardła i wypruwane flaki gdy jeszcze żyją i
wykrwawiają się na śmierć! Zwierzęta też czują ból, odczuwają emocje takie jak my
czyli strach, stres i przede wszystkim też są ziemianami tak jak my bo wszystko
co żyje na naszej planecie jest mieszkańcami tej ziemi. Zabijanie więc rasy czy
gatunku słabszego jest niczym innym jak znęcaniem się nad słabszymi i
bezbronnymi. Polecam film po którego obejrzeniu możecie zmienić nieco zdanie na
temat "humanitarnego zabijania zwierząt". Ja oglądając ten film
odczułem tak silne emocje iż popłakałem się dwa razy i nie ma tu się czego
wstydzić, że ktoś płacze bo odczuł silne emocje nawet jeśli jest to facet. A
jeśli ktoś powie to "nie facet bo płacze", "weź nie płacz'' czy
jakieś teksty tego typu to ma po prostu serce z kamienia i mówiąc wprost emanuje
złą energią. Bo to, że mamy emocje to właśnie czyni nas ludźmi a powstrzymywanie
się od nich i brak współczucia i miłości do drugiego człowieka czy innych istot
oraz obojętność zamienia nas już chyba powoli w ludzkie roboty.
Poniżej link do
filmu;
Santos powiedział mi, że dziś nie zaczynamy
pracy i jedziemy do stolicy Kostaryki czyli San Jose odwiedzić jego żonę i
córki. Podarował mi on koszulkę i czapkę rapera od razu więc się przebrałem,
zabrałem plecak i ruszyliśmy w drogę. W trakcie przejazdu dostałem od niego
liczne powerade'y i uzupełniłem elektrolity będąc na nieziemskim kacu oraz
zajadałem się owocami "mamon" czyli liczi. Droga okazała się bardzo
kręta i niebezpieczna prowadząca wysoko w górę w stronę wulkanu Poas gdzie przy
drodze ludzie sprzedawali truskawki, stojąc i trzymając pudełko z nimi wysoko uniesione
ku górze prezentując owoce. Tak sobie pomyślałem kto w Polsce czy w Europie wysilałby
się na takie gesty promocyjne? Wszyscy z reguły siedzą sobie wygodnie na
krzesełkach i czekają leniwie na klientów - a tu proszę nie dość, że stoją to
jeszcze trzymają truskawy uniesione ;)! Przejechaliśmy do miasta Heredia a
stamtąd na jakieś gospodarstwo gdzie uprawia się pomidorki. Santos musi coś
załatwić i prosi mnie abym zabrał się z jego znajomym który potem zawiezie mnie
do jego domu. Pojechałem więc do centrum miasta San Jose do dużego magazynu pomidorów
i opróżniliśmy auto zostawiając tam te warzywa. Z tego magazynu są rozwożone
pomidory na cały kraj. Następnie udaliśmy się w miejsce ponownego spotkania z
Santosem i poznałem jego szwagra z którym pojechaliśmy wymienić opony. Finalnie
dojechaliśmy do domu gdzie poznałem jego żonę i dwie córki. Zjadłem pyszny
posiłek i rozmawiałem z rodziną. Wieczorem pojechaliśmy jeszcze na jakiś
przegląd samochodu i po powrocie dostałem miejsce do spania w pokoju jego
najmniejszej córki. Wieczorem niestety rozszczekał się jakiś pies tuż za ścianą
i musiałem włączyć głośno muzykę. Chyba dopiero w nocy udało mi się zasnąć.
|
gangsta! |
W niedzielę zrobiliśmy pamiątkową fotkę i
ok 12;00 pojechaliśmy odebrać jednego z pracowników Edwina z którym razem
wróciliśmy do miejsca pracy będąc tam po południu. Po powrocie okazało się iż
moja latarka czołówka którą przez przypadek zostawiłem w pokoju przed wyjazdem
- zniknęła! Z miejsca się wkurzyłem i pytałem tego współlokatora czy jej nie widział
itp. Niestety nie widział jej ani podobno nie dotykał ale był tu jeszcze jeden
facet i drzwi w sumie były nie zamknięte także każdy mógłby tu wejść. Latarka
była bardzo ważna i świetna! Powiadomiłem o tym mojego znajomego - szefa i powiedział
mi iż zrobimy dochodzenie w tej sprawie bo tutaj w innych pokojach mieszkają
inne osoby.
28 Wrzesień - 24 Październik 2015 Czyli
4 tygodnie pracy na budowie
Kolejnego dnia udało mi się odzyskać moją ukochaną
latarkę czołówkę którą zabrał jeden ze współlokatorów powiedział, że schował ją
w celu zabezpieczenia. Ja już wczoraj po tej akcji zagubienia przeniosłem się
do pokoju gdzie śpi mój szef i pracownik Edwin. Jestem uradowany iż nie
straciłem mojej latarki;)
Podczas mojej pracy na budowie która przebiegała
głównie z pracą z blokami betonowymi nabyłem po raz kolejny nowe doświadczenie
co zawsze mnie niezmiernie cieszy. Pracowałem z dwoma kolegami Garrą i Edwinem
oboje oni pochodzą z graniczącej z Kostaryką - Nikaragui.
Szpachelką kładłem zaprawę murarską
wcześniej przygotowując ją w betoniarce. Układałem bloki i uczyłem się od kolegów
z pracy licznych przekleństw w języku Hiszpańskim oraz uczyłem ich naszych
Polskich. Takie sytuacje w podróży bardzo często mają miejsce iż ludzie chcą
się uczyć przekleństw a już szczególnie na budowie. Praca w przyjaznej
atmosferze, bez stresu, bez pośpiechu i negatywnej energii jak to miało miejsce
w Peruwiańskiej restauracji.
W pracy na budowie którą otrzymałem miałem miejsce do
spania oraz trzy posiłki dziennie z zakresem pracy ; pn - pt od 6;00 do 16:30
-17;00 oraz w sobotę od 6:00 do 12;00. Wypłata co tydzień w każdą sobotę.
Kucharka szykowała nam posiłki; śniadanie - 8:00, obiad o 12;00 i kolację o 17;30.
Jedzenie dla mnie bez mięsa w którego w skład wchodziło mnóstwo ryżu z fasolą
oraz warzywa i napój. Jedzenie monotonne ale darmowe poza tym do sklepu było
daleko strasznie bo te pole uprawne jest na zupełnym odludziu i do sklepu pojechałem
zaledwie dwa czy trzy razy z moim znajomym. Kupiłem jakieś warzywa i owoce i
coś słodkiego. Dostałem od szefa potajemnie hasło do wifi z biura także o neta
nie musiałem się martwić.
|
betoniarkowy chłop |
|
układam bloki |
|
jeżdzę widłakiem |
|
Polish Psycho |
|
Jestem Thorem!! |
Czas w tej pracy okazał się dla mnie bardzo
korzystny i to nie tylko ze względu na to, że pracowałem ciężko w pocie czoła
co jest zdrowe ale też zauważyłem iż po zmianie mojej diety po pracy praktycznie
nie byłem w ogóle zmęczony!! Wykorzystywałem więc ten czas surfując po
internecie i czytając bardzo ważne dla mnie informacje na tematy zdrowotne i
rozwoju duchowego czyli medytacje itp. Wbiłem na kanał na youtube pod hasłem
"niezależna tv" na którym są prezentowane wywiady z normalnymi ludźmi
na wszelkiego rodzaju tematy od ezoterycznych
do zdrowotnych. Natrafiłem na wywiady z Panem Jerzym Ziębą od medycy naturalnej
i zacząłem oglądać wywiady z nim pt. "ukryte terapie" to co on tam
prezentuje rozwaliło mnie zupełnie i zmieniło moje poglądy na tematy zdrowotne
i systemu zdrowotnego w Polsce!! Facet napisał również książkę pod tym samym
tytułem która sprzedaje się w Naszym kraju w milionach egzemplarzy i jest
aktualnym bestsellerem! Zachęcam wszystkich do zapoznania się z aktualnym tematem
;). Polecam Nie tylko Wykłady z tym facetem ale są interesujące również inne tematy a sama stacja telewizyjna nie jest skomercjalizowana
i nie ma na celu propagowania przemocy, przkupstwa, problemów i wszystkiego co
złe i straszne. Ma ona na celu ukazanie prawdy o świecie (między innymi całą
prawdę o szepionkach), pomoc drugiemu człowiekowi i rozwiązywanie problemów tak
więc jakbym miał podsumować sama pozytywna energia ;).
Ludziom potrzeba się otworzyć na inne źródła
informacji a nie tylko te zakłamane media przewracające nam w głowach i
programujące je nam niczym roboty zaszczepiając w nas wieczne poczucie strachu,
obrazy śmierci, gwałtów i wszystkiego najgorzszego. Potem np. Jadąc samochodem
i widząc jakiegoś autostopowicza przy drodze nawet się nie zatrzymujemy bo automatycznie
przez mózg przepływa impuls, że ta osoba to zapewne jakiś zwyrodnialec, okrandnie
nas, zgwałci i zabije bo kto normalny jeździ autostopem? - ja jeżdzę tak jak tysiące
czy setki tysięcy innych podróżników i bardzo często z wyższym wykształceniem. Ludzie
nawet nie myślą o zabraniu tej osoby bo myśli za nich automat czyli usłyszeli
jakąś jedną bzdurną informację w telewizji że jakiś ktoś autostopując napadł na
kierowce co zdarza się może raz na milion i informacja ta została głęboko zakorzeniona
w podświadomości która odpowiada za emocje i myśli, że każdy autostopowicz jest
taki sam - co za pierdolenie! Wyrzucić te telewizory i odciąć się od informacji
publicznej! Bo po co my to oglądamy aby sobie potem mieć o czym gadać ze
znajomymi i jeszcze propagować ten strach i energię przemocy w naszym środowisku?
Możemy sobie nie zdawać sprawy ale tak właśnie działają media i całe zło na
świecie dając nam informacje w plastykowym pudle a my potem paplamy o tym
wszystkim wokół tym co słyszeli i tym co nie słyszeli jeszcze no bo przecież
muszą o tym usłyszeć. To samo tyczy się opinii na temat Muzłumanów którzy tak
na prawdę są jednymi z najgościniejszych kultur na świecie. Podrózując spotkałem
już nie raz podróżników którzy przebyli kraje arabskie i to autostopem i właśnie
tak widzą tych ludzi. Zapraszają Cię do swoich domów oferując góry jedzenia i
jeszcze Cię przeproszą że tak mało dla Ciebie mają gdy ty pękasz z
przejedzenia! Tak takie opinie słyszałem zawsze a jak ktoś sobie chce sprawdzić
opinie podróżników niech sobie wstuka na necie podróżowanie autostopem przez
kraje arabskie czy coś w tym stylu. Nie każdy jest terrorystą i zbrodniarzem bo
jest ich tak na prawdę znaczna mniejszość. Jakiś tam procencik Muzłumanów na
świecie to Ci źli - to dlaczego od razu na wejściu stawia tych dobrych i pomocnych
ludzi o wielkich sercach się ich na równi z terrorystami? Chyba znalazłem
odpowiedź - bo się boimy. A dlaczego się boimy? Bo oglądamy za dużo telewizji i
złych informacji w internecie. Tak każdego dnia w koło i pare razy dziennie a czasami
i godzinami. Jesteśmy tym czym oddychamy, co jemy i co oglądamy i jakie informacje
pochłaniamy!! Tak więc oglądając wiecznie informacje o problemach, aferach
politycznych,korupcji, zbrodniach i nienawiści sami się tacy stajemy i
zaczynamy nienawidzić drugiego człowieka szczególnie Muzłumanina, boimy się wszystkiego
praktycznie i oczywiście wydając fortunę na zakupy produktów z reklam i
najnowszych top trendy! Sprytnie wymyślony wirus przemocy,nienawiści,strachu i
konsumpcji co raz szybciej się rozpowszechnia i niedługo może on ogarnąć cały
świat ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i że znajdzie się co raz więcej
ludzi odważnych i sprzeciwiających systemowi. Gotowych na pokojową walkę po
przez propagowianie anidotum na tego zabójczego i wyniszczającego nas psychicznie
i fizycznie wirusa. Atidotum jest już gotowe i tylko od nas zależy czy go
użyjemy czy też nie a jest to banalnie proste. Wystarczy zmienić tylko źródło
dostarczanych informacji odcinając zupełnie stare, oddychać zdrowo i jeść
zdrowo najlepiej bez mięsa oraz starać znaleźć czas na ciszę w której można wyszukać
rozwiązania jakie do tej pory nie były dostępne i o jakich nie mieliśmy
pojęcia. Życie staje się prostsze rozwiązywanie problemów banalne a jakiekolwiek
marzenia osiągalne! Medytacja to potęga bo potęga jest w nas. Chcesz zmienić swoje
życie czy świat? To zacznij wszelkie zmiany od siebie ;)
Polecę świetne książki dla tych zainteresowanych
docieraniem do zatuszowanej prawdy poprzez ścieżkę ezoteryczną i zmianę żywienia.
Polecam Wszystkie książki autora Drunvalo
Melchidezek w tym "pradawna tajemnica kwiatu życia",dla katolików
"apokryfy nowego testamentu" wydawnictwo Wam! (Jest cała seria)
"Nieznane lata w życiu Jezusa "
Elizabeth Clare Prophet
Oraz stony internetowe;
Już jesień a niedługo zima także będzie co
czytać dla tych zainteresowanych tematem;)
Wracając do pracy na budowie to do zajęć
które wykonywałem to walenie młotem w posadzkę aby wykopać dół pod fundament,
cięcie metalowych prętów itp. Całe to miejsce które budowałem to ma być hala na
chemikalia które dodawane są do ananasów.
Poniżej również filmik o tych chemikaliach
który nakręciłem podczas pracy;
W dni wolne od roboty czyli sobotę od
południa i niedzielę zupełny relaks jakieś spacery i ścinanie trzciny cukrowej
i gryzienie jej oraz wysysanie z niej bardzo słodkiego soku. Jest to idealny i
naturalny słodycz a szczególnie gdy nie ma się nic innego słodkiego.
Podczas jednego ze spacerów z tym cichym i spokojnym
miejscu obserwowałem liczne zwierzęta w tym ptaki i iguany gdy udałem się nad rzekę
koło miasteczka Arenal do którego można byłoby się dostać przepływając przez rzekę
małą łódeczką. Ja jakoś nie miałem ochoty na przeprawę a skupiłem się na medytacji
przy dźwięku strumyka wpadającego do tej brązowej szerokiej rzeki. Trwało to do
momentu gdy coś nie wpadło do wody widziałem, że coś leci z drzewa a tym czymś okazały
się być kupy ogromnych jaszczurek iguan mało tego zaczęły łazić po gałęziach i sikać
ja na szczęście nie byłem w zasięgu także tym samym pachnąłem dalej świeżo. Potem
po powrocie do domku jak zwykle pranie przepoconych rzeczy i full relaks.
|
eagle eye |
|
pola z trzciną cukrową |
|
dziwne ptaszydła |
|
i jeszcze dziwniejsze |
|
ananasy a w oddali hangar w którym pracuje |
|
widok na wulkan arenal który czasami dymi |
|
podczas spaceru nad rzekę |
|
takie drzewa |
|
i pasożyty na nich |
|
siema |
|
srające i sikające z drzew iguany |
|
wulkan arenal |
10 października przyjechał mnie odwiedzić
mój znajomy Hiszpan - Carlos którego poznałem w Panamie podczas łodziostopowego
rejsu przez magiczne wyspy San Blas o których wcześniej pisałem. Inni podróżnicy
uczestniczący w tym rejsie czyli Gisela z Argentyny już od dawna jest w Meksyku
w okolicach Cancun a dwóch Urugwajczyków już w Stanach Zjdnoczonych. Tylko ja i
Carlos przemieszczamy się w żółwim tempem a szczególnie ja. Dodam, że mój
znajomy przyjechał tu pododbnie jak ja zaczynając z poziomu Argentyny tylko, że
on na rowerze a ja autostopem. Zrobił już ponad 13 tys km i ciśnie też do
Meksyku aby pracować nad wybrzeżem Pacyfiku skąd chce potem wrócić do Argentyny
gdzie mieszka jego syn a stamtąd do ojczystego kraju - Hiszpanii. Wyjaśniłem mu
drogę do tego trudno dostępnego miejsca i przyjechał w Sobotę ok 14;00 gdy
skończyłem pracę. Przywitaliśmy się serdecznie jak na podróżników przystało i zaoferowałem
mu iż może zostać w moim pokoju bo szefa nie ma i wraca w poniedziałek to może
spać na jego łóżku i rower wprowadzić do pokoju. Tego samego dnia udaliśmy się
na pole z ananasami i znaleźliśmy dobre takie troche bardziej dojrzałe koło potężnych
zielonych żurawii zbierających ananasy. Po powrocie z pola z ponad 9 owocami
wycisnelismy z nich sok a z reszty zrobiliśmy z nich sałatkę owocową mieszając
z dojrzałymi platanami. Potem oczywiście rozmowy na wszelkie tematy. Carlos chce
zostać do poniedziałku i poczekać na mojego szefa aby zapytać go również o
pracę bo jest on architektem i może również dla niego się coś znajdzie. W
niedzielę mieliśmy iść nad rzekę ale niestety wystąpiła potężna ulewa i nici z
wypadu.
|
maszyna do zbierania ananasów |
|
jestem ananasowym operatorem |
|
i udaję że zbieram owoce |
|
Podróżnik Carlos z Hiszpanii |
W poniedziałek mój przyjaciel rozmawiał z
moim szefem i nie ma dla niego pracy niestety. Podarowałem mu 200 argentyńskich
peso w prezencie bo wraca on tam do syna po nowym roku także sobie coś kupi za te
ok 20$. Ja tam na razie się nie wybieram a i tak ich nigdzie tu nie wymienie także
postanowiłem mu dać. Potem robimy pamiątkowe zdjęcie i mój przyjaciel odjeżdza
w stronę Nikaragui gdzie i ja się potem udaję.
|
pożegnanie z moim przyjacielem podróżującym na rowerze |
W ciągu pracy tutaj poprosiłem rodzinę z
Polski o małą paczuszkę z nową kartą do bankomatu bo moja stara niedługo straci
ważność oraz nową polisę ubezpieczeniową. Jakieś tam słodycze w dodatku i polskie
symbole ;) Mam nadzieje że dojdzie bo została wysłana 9 października.
24 Październik 2015 Sobota
Ostatni tydzień pracy minął spokojnie i
dotrwałem do dzisiejszego ostatniego dnia roboty na budowie i po otrzymaniu zapłaty
i spakowaniu wszystkich rzeczy udałem się z szefem i kolegami z pracy do miasta
gdzie ich podwoziliśmy. Sam też tam wysiadłem pożgnałem się z moim znajomym -
szefem dziękując mu za robotę i może zobaczymy się w kolejny weekend w Stolicy.
Zacząłem autostopować w stronę San Jose co mi przyszło niesamowicie szybko i tą
samą drogą którą jechałem ostatnio. Finalnie dojechałem zaraz po zmroku czyli
ok 17;30 pod sam dom mojego znajomego bo główna droga biegnie tuż obok. Przywitałem
się z moim znajomym i jego rodzicami oraz gromadą psów po raz kolejny dziękując
z góry za przyjęcie mnie. Rozpocząłem opowieści z ostatnich dwóch miesięcy i
posiliłem się kolacją w postaci owoców których ostatnio było mi bardzo brak ;) Dostałem
oczywiście ponownie swój własny pokój z dużym łóżkiem, do dyspozycji mam komputer
i wifi ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń