Czy możliwe jest, by do żywności była dodawana celowo jakaś trucizna, przy nieuwadze większości ludzi? Ależ to się dzieje od dawna! Fluor, chlor w wodzie, rtęć, glin, i inne toksyny w szczepionkach, czy dodatki E do żywności. Już o takich toksynach jak gluten, rafinowany cukier i mleko, nie wspominając. Jednak do tego całego arsenału trucizn, jakimi jesteśmy zatruwani ku chwale i ku zarobku karteli farmaceutycznych, należy doliczyć jeszcze brom.
Brom należy do tej samej grupy pierwiastków, co chlor, fluor jak i jod. Brom, chlor i fluor mają wspólną cechę – poprzez „podobieństwo” do życiodajnego jodu, wypierają go z komórek i uniemożliwiają jego wchłanianie i wykorzystanie. Te trzy bardzo trujące pierwiastki – chlor, fluor i brom – są ściśle powiązane z celową polityką eliminacji jodu z menu i z naszych organizmów.
Warto jednak podać dane historyczne. Na świecie jak i w Polsce aż do roku 1980 każdy obywatel, z samym tylko chlebem, zjadał co najmniej 700 mcg (mikrogramów) jodu. A jod dodawano do wielu innych produktów spożywczych. Obecnie dobową normę jodu obniżono do 150 mcg, a to dawka jak dla myszki polnej. A więc mamy to samo, co w przypadku witaminy C, gdzie zalecane 60 mg na dobę chroni właściwie tylko przed ciężką formą szkorbutu. Ale to nie koniec konspiracji związanej z jodem!
Otóż pewnego dnia weszła dyrektywa, by zaprzestać dodawania jodu do wyrobów spożywczych – m.in. mąki, chleba, makaronów, masła, mleka i przetworów, i innych. Jod został zastąpiony.. trującym bromem właśnie! Jak czytamy na portalu Onet.pl – kulisy zastąpienia życiodajnego jodu bromem, który to brom jest silną trucizną, nie są do końca jasne:
Cytuję: „Przynajmniej do początku lat 70. jod powszechnie dodawano do mąki. Dzięki temu ewentualne niedobory w przypadku diety niskosodowej, można było wyrównać jedząc choćby makarony czy pieczywo. Niestety od kilkudziesięciu lat obserwuje się stałą tendencję do zastępowania jodu bromem w niemal wszystkich produktach mącznych. Choć firmy tłumaczą się zmianą technologii produkcji, powody tej decyzji nie są do końca jasne. Tak czy inaczej, jedno nie ulega wątpliwości, choć brom nie spełnia żadnej roli w procesach życiowych, poprzez podobną strukturę chemiczną (grupa halogenków), utrudnia receptorom naszego ciała właściwe przyswajanie jodu.”
A więc mamy konspirację ujawnioną! Pamiętajmy, że koncerny farmaceutyczne, które żelazną ręką prowadzą politykę depopulacji (ludobójstwa) mają wszystko w garści. Są one powiązane nie tylko z rządami, agendami (WHO, FAO), sanepidami, mediami, ale także z koncernami spożywczymi. Jak i, co oczywiste – z organami i agendami ustalającymi dyrektywy i normy żywnościowe. Wszystko jest sprowadzone do tego, żeby ludzie nie rozwijali swojego potencjału, by byli bierni, otumanieni, potulni, by nie zadawali pytań. Jak to zrobić?
Już starożytni Rzymianie zauważyli, że ludzie nie zbuntują się, gdy dostarczy im się emocjonującej rozrywki (igrzyska), i otumani się ich pewną toksyczną, zatruwającą mózg i organizm rośliną. Tej trującej rośliny użyto jako pierwszej.. broni biologicznej, i wprowadzono ją do powszechnej diety. Jaka to roślina? Konopie indyjskie? Liście koki? A może bieluń, zwany szalejem? Nie! Ta trująca, toksyczna szczególnie dla mózgu roślina, to pospolite zboża, w tym pszenica, uprawiane i spożywane dziś na olbrzymią skalę. Zawierają one gluten, który jest główną, choć nie jedyną toksyną. Gluten – usypiający, otumaniający i paraliżujący mózg i układ nerwowy – od milionów lat był obroną zbóż i ich przodków przed roślinożercami i owadami. Ja glutenu nie spożywam od sierpnia 2013 roku, i od tego momentu zmieniło się moje życie, ale nie o tym jest felieton.
Wróćmy do meritum: otóż, współcześni eugenicy i kontrolerzy społeczeństwa doszli do wniosku, że ludzi trzeba uśpić i zniechęcić do działania jeszcze bardziej. Że trzeba poszerzyć zakres spożywanych przez nich trucizn. Zaczęto więc chlorować wodę, fluoruzować ją, dodawać fluor do past do zębów, a potem – dodawać brom do żywności i lekarstw (np inhalatorów na astmę). Nie można rozpatrywać chlorowania, fluoryzowania i bromowania wszystkiego co się da osobno. Bo jest to część jednej i tej samej konspiracji, której trzon uderza w jod – jeden z „pierwiastków życia”.
Kilka faktów o bromie:
-brom był jedną z przyczyn tzw. „Syndromu wojny w Zatoce”, na którego zmarło kilkaset tysięcy amerykańskich i angielskich żołnierzy;
-zatrucie bromem powoduje schizofrenię, majaki, omamy, opóźnienia psychomotoryczne, depresję, przyćmienie procesów poznawczych, otępiałość, ospałość, apatyczność, myśli samobójcze i inne. Nie u wszystkich ludzi zatrutych bromem wystąpią wszystkie objawy. Pamiętajmy, że ostre zatrucie metalami, w tym bromem (to wymieniane w encyklopediach) znacznie różni się od zatrucia lżejszego, ale przewlekłego. Np ostre zatrucie rtęcią daje silne objawy, zaś przewlekłe zatrucie rtęcią daje objawy mniej „widoczne – psychiczne, psychologiczne, często ze spektrum autyzmu;
-brom w dużej ilości dodaje się do popularnych i lubianych przez młodych ludzi napojów energetycznych;
-brom jest obecny w przyrodzie, bo zasyfiono nim całą planetę poprzez sypanie go jako pestycyd;
Kilka faktów o jodzie:
-jod jest pierwiastkiem kreatywności i mądrości, ale także.. pierwiastkiem spokoju. Jod nie tylko dodaje wigoru, energii i kreatywności, ale także zapobiega drażliwości, chorobom psychicznym, nerwicom, depresjom, napięciu, bezsenności i wielu innym. Daje widoczny efekt uspokajający, ale w przeciwieństwie do bromu i fluoru (którego stosowano w obozach koncentracyjnych do uspokajania więźniów) nie powoduje ruiny organizmu;
-jod zapobiega otyłości poprzez modulowanie metabolizmu. Sprzyja także prawidłowemu spalaniu produktów spożywczych. Cukrzycy z prawidłowym stężeniem jodu lepiej znoszą chorobę i potrzebują znacznie mniej podawanej insuliny;
-jod usuwa z ciała toksyny, jak fluorki, bromki, ołów, glin, rtęć i biologiczne toksyny;
-jod jest bardzo pomocny w leczeniu raka piersi, w leczeniu silnych, migrenowych bólów głowy;
-to od jodu zależy rozwój komórek w mózgu, stąd nazwa – „pierwiastek mądrości”.
Wskazania do podawania jodu w większych dawkach:
-niska odporność na stres, przewlekłe zmęczenie, apatia, senność, problemy z koncentracją uwagi, problemy z pamięcią;
-alergie, suche i łamliwe włosy oraz paznokcie, wypadanie włosów, sucha skóra i śluzówki;
-kurza ślepota, wzmożone odczuwanie chłodu i marznięcie;
-tycie oraz problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi;
-zaburzenia rozwoju płodu, spowolnienie wzrostu i rozwoju fizycznego, opóźnienie rozwoju intelektualnego, upośledzenie umysłowe u dzieci, zmniejszenie zdolności uczenia się;
-w okresie pokwitania.
Dawka zalecana jodu – 150 mcg na dobę, czyli 0,15 mg, to dawka która nie zaspokaja zapotrzebowania dorosłego organizmu. Dawka toksyczna jodu zaczyna się od 2000 mcg, czyli od 2 mg wziętych jednorazowo. Dawka śmiertelna jodu to 1000 do 4000 mg wziętych jednorazowo. Jod najlepiej uzupełniać poprzez.. skórę, bo wtedy organizm pobiera tyle jodu, ile potrzebuje. Zdrowy, nie zmieniony chorobowo kawałek skóry wielkości dłoni, smarujemy pędzelkiem namoczonym w jodynie z apteki, kilka razy, raz za razem. Czekamy aż wyschnie i skóra zrobi się brązowo-pomarańczowa od jodyny. Zostawiamy na kilka, kilkanaście godzin, aby jod się wchłonął. Dlatego najlepiej to robić wieczorem. Jeśli masz duży niedobór jodu, to skóra może przestać być brązowa już po godzinie czasu. Smarujemy co dwa dni.
Źródło:
https://kefir2010.wordpress.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz